Zacznę od tego, że to jedna z lepszych przygód w Foundry w jakie grałem. Ale 5 gwiazdek dostałbyś ze względu na to jak słabe potrafią być przygody innych. Twoja nadal pozostawia sporo do życzenia.
Zacznę od tego, że fajne są włożone do gry odniesienia do innych gier/utworów muzycznych/filmów.
No dobrze, ale niektóre są... nazbyt perfidne. Czarodziejka Triss? Twoja przygoda, twoje grabki. Niech już będzie odniesieniem do wiedźmina. ALE BLONDYNKA? SERIO?
Questy poboczne, dobrze że są. Rozumiem ich konstrukcję poza Quest logiem, wiem jak to w Foundry wygląda. Zrobiłem 2/3. Wybacz, ale szukać po mapie zagubionego awanturnika na "Południowym-zachodzie" nie miałem ochoty. Jakbym miał super szybkiego kunia (nie wbijam poziomów, gram dla samego Foundry) to pewnie bym zrobił.
Przyczepię się przede wszystkim do motywu z pozyskaniem alkoholu. Strażnik magazynu, który sam mnie zaatakował? No nie fajnie. Wiesz, że może zrobić tak, żeby atakował dopiero gdy podniosę alkohol? Wtedy wyjdzie przynajmniej, że przyłapał mnie na próbie kradzieży. Ale to jeszcze nie było najgorsze. Ze względu na Foundry można to ci wybaczyć, że atakuje bez ostrzeżenia. Ale potem, gdy go pokonamy on zwyczajnie stoi i patrzy jak zabieramy alkohol. Oczywiście, nie mogliśmy go zabić, wreszcie to bezsensu, nie jesteśmy psychopatami. No ale przynajmniej daj mu animację leżenia, gdy jest ranny. A on stoi jak słup i patrzy. Chociaż by coś powiedział "Auć, boli... tylko nie kradnij alkoholu..." cokolwiek.
Z kowalem fajny quest, skakanie dosyć nieintuicyjne ale do ogarnięcia. Jak na quest poboczny fajna sprawa.
Idźmy dalej. Zabawa w latarni morskiej...
Dobre rzeczy - Sabrina została za kratą i nie przeszkadzała. Ściana, która podnosi się do góry.
Złe rzeczy - Portal do piekieł? W Latarni? Golemy? Demony? Wypaliłem tam tuzin mikstur leczniczych. Portale na każdym kroku? Tak fajnie zapowiadająca się przygoda nagle straciła cały urok. Przebiłem się wreszcie przez tą lokację, dotarłem do końca, znalazłem portal, zamknąłem go po wizycie po drugiej stronie i... przestawiłem teleporter na tawernę. No przecież! Znam się na takich rzeczach! jetem łotrem... Przestawienie piekielnego teleportu na okoliczną tawernę nie może być trudne...
Taka moja sugestia - może niech on wybucha po zamknięciu, a obok wstaw drabinkę do tawerny? Po prostu skrócisz drogę przez wieś (żeby nie duplikować mapy) i od razu gracz pojawia się w tym pokoiku.
Oczywiście tutaj ta nieszczęsna BLONDYNA. Serio, zmień to na rudy jak chcesz ją tam zostawić. Wyeksplorowałem całą tawernę. Wstawiłeś nawet 2 NPC do dodatkowych pokojów. Jeden śpi, drugi wskazuje na obraz. OK... Trochę się rozczarowałem. Mogłoby się tam znaleźć coś ciekawszego, nieprawdaż?
Co do kurtyzan, dokładnie tego się spodziewałem. Nie wiem co było w trzecim pokoju ale wydaje mi się, że zapewne 3 półnaga tańcząca kobieta. Jeżeli nie, to szkoda że nie widziałem. Wiesz czego jeszcze się spodziewałem? jakiegoś twista. Może świni w jednym z pomieszczeń? A dialogi? Może wstaw tam jakieś dowcipy, najlepiej sprośne, wreszcie to kurtyzany, nie? Wzbogaciłoby to nagrodę za zrobienie questów pobocznych.
Dalej nieszczęsne beczułki. No przecież akurat miałem dwie kieszenie to 2 beczki weszły... Jasne, wiem, to MMO, nosimy przy sobie 16 zbroi i 10 mieczy. Wiem, nie da się zrobić, żeby je toczyć. Jak ja bym to zrobił? Albo od razu ustawił na właściwym miejscu (co rozwiązało by też następny problem) albo wstawiłbym tylko jedną beczkę. Przecież jedną da się toczyć, nie? No, ale to jeszcze nic strasznego, taki skrót myślowy, że masz w eq 2 beczki.
No i teraz... umieść beczki we właściwych miejscach. Już to gdzieś pisałem. To nie jest mario, żeby tu skakać. Implementacja fizyki skoku w NWO jest tragiczna i często nieprzewidywalna. Chcesz wstawić element zręcznościowy? Zrobiłeś to świetnie w zadaniu pobocznym, po co dokładać w fabule? Nie każdy ma ochotę skakać jak opętany. Tak samo nie każdy ma ochotę wszystko eksplorować (czego nie trzeba robić, a można robiąc zadanka poboczne, co jest fajne) i nie każdy lubi przedzierać się przez 10^6 potworów. No właśnie, bandyci... Miliony słabeuszy. Próbowałeś przechodzić to Łotrem? Masakra. Co chwila eliksir potrzebny. Strażnikiem idziesz jak przez masło, ale nie łotrem. Tu dostajesz ostre obrażenia i ostatecznie zużywasz kolejne 10 eliksirów. No ale w porównaniu do innych przygód w jakie grałem, to nic złego. Po prostu było ich sporo i tyle. Lepiej by było zrobić kilka spotkań, każde inne. Pójść w jakość, różnorodność, a nie ilość. Pomyśl o tym.
Walka z przywódcą bandytów, nic ciekawego. Rozmowa z Olafem, dobra. Rozmowa z wójtem, nic szczególnego, dobrze by było dać mu jakiś dobry, krasnoludzki tekst albo odwołanie. (Czy jeden z obrońców Olafa nie był wzorowany na postaci z filmu Piąty Element?)
Walka końcowa - cóż... Po tych wszystkich golemach spodziewałem się czegoś ciekawszego. Może taka być. Ale można lepiej. Nie myślałeś o Falach nieumarłych? Może najpierw zombiaki wstają, potem upiory, a na końcu boss w obstawie upiorów? Kilka fal, dłuższe zakończenie. I jeszcze coś. Dobrze by było dodać jakąś mgłę/dym w końcowej lokacji. Byłoby tak... mroczniej i bardziej mistycznie.
Fajnie, że dałeś na końcu notkę od twórcy, okropne, że zmuszasz gracza do wyboru opcji dialogowej odnośnie oceny i napiwku (not cool bro). Ale zawsze to coś nowego i ostatecznie przecież nie wymusza napiwku ani oceny.
Jak na standardy Foundry fabuła zgrabna, w kilku miejscach brakowała animacji interakcji z obiektem. Dialogi często za długie, męczące szczególnie z Sabriną. Przyznaję się bez bicia, trochę pomijałem. Ale lwią część przeczytałem. Język wypowiedzi w porządku.
Budowanie postaci fabularnych - Sabrina Dobrze, Olaf OK, Wójt Średnio. Pozostałe postaci szare jak smog w Krakowie. Ale to te 3 były najważniejsze i te trzy zapamiętałem.
Czego mi na pewno zabrakło? Gloryfikacji eksploracji. Miałem nadzieję, że jak zajrzę do dodatkowych pomieszczeń w karczmie to coś znajdę. Miałem nadzieję, że po drodze gdzieś do latarni czy do bandytów coś mnie odciągnie od głównej drogi. Nawet trochę zboczyłem gdzieś na północy mapki, ale nic nie znalazłem. Szkoda. Nie było też czegoś w stylu - "Ale jak to!", ale w Foundry prawie nigdy tego nie ma. I nie było też luźniejszej rozmowy z kimś mniej wsiąkniętym w fabułę. Liczyłem w tej karczmie że będę mógł z kimś pogadać, napić się... Wykorzystać może umiejętność złodziejstwa? Foundry nastawione na fabułę, o całej zawarości jesteśmy informowani w OCC, jedna z lepszych przygód w Foundry i nie tylko tych Polskich ale również w tych English ones.
Serio, respekt za taką przygodę. Nie odbierz mnie tylko źle, nie czepiam się twojej pracy, staram się komentować, czynić uwagi, krytykować ale konstruktywnie. Jeżeli byłem wredny, złośliwy czy coś w tym stylu - przepraszam ze szczerego serca.
Świetna robota.
Dobrze ogarnąłeś mechanikę Foundry i stworzyłeś całkiem grywalny kawałek świata.
Co mi się nie podobało (od tej pory subiektywna opinia).
- Tak dobra lokacja wsi, a tak mało w nie rzeczy dla gracza. Niby 3 questy poboczne, ale tak dużo niewykorzystanej przestrzeni.
- Wysoki poziom trudności spotkań. Oczywiście do przejścia bez zgonów, ale mimo wszystko może lekko odstraszać. Mnie odstraszył, ale przebiłem się do końca.
- Skalowanie wyzwań. Pierwsza walka średnia, druga Trudna jak jacie piorun w latarni, potem w portalu w latarni jeszcze trudniej, potem bandycie średnio, potem bandyci trudno, a potem końcowa walka łatwo/średnio. Fajnie jakby jednak było łatwo potem średnio, potem trudno, potem jeszcze trudniej czy coś w tym stylu. Po latarni myślałem, że dalej się nie przebiję. Ale poziom spadł już do końca. Też kurde po walce w latarni wszystko wydawało się prostsze.
- Brak spersonalizowanych przeciwników. Zabija się masę kopiowanych potworków bez cienia fabuły. Zwyczajne koszenie trawnika.
- Bandytów jest więcej niż mieszkańców wsi. ZDECYDOWANIE ze 3 razy więcej.
- Kolor włosów Triss.
- Wstęp w księżycowej masce. Nie był zły... zwyczajnie mi się nie podobał. Nie mogłem się dosiąść i pogadać? Musiałem próbować ją wyrzucić?